Odzwierciedlenie wewnętrznego świata kobiety – recenzja

s.kalinowska

In Recenzje Posted

W swoich obrazach, Sylwia Kalinowska odzwierciedla wewnętrzny świat kobiety, złożony z marzeń, tęsknot i pragnień, bycia piękną, spełnioną i szczęśliwą. Poetycką atmosferą, płynnością linii i ozdobnym detalem, nawiązują one nieco do sztuki „art nouveau”, kojarząc się z dekoracyjnymi kompozycjami Alfonsa Muchy, skrzącymi złotem, tajemniczymi dziełami Gustawa Klimta, czy też pełnymi ulotnego czaru, pastelowymi portretami Teodora Axentowicza. Swoją zmysłową elegancją, wpisują się też znakomicie, w modny dzisiaj, choć znany głównie z dekoracji wnętrz, styl „glamour”, przepełniony blaskiem, szykowny i wytworny, rodem z luksusowych rezydencji hollywoodzkich gwiazd.

Malowane emocjonalnie, dekoracyjne portrety i wizerunki kobiet o idealnie pięknych, skupionych i nieobecnych twarzach, kusicielek o wystudiowanych, prowokujących pozach i strojach, mają w sobie jednocześnie ogień i lód. Są uosobieniem nieuchwytnego mirażu, nieosiągalnego przedmiotu pożądania, jak oglądane przez kraty haremu orientalne piękności, czy też tańcząca biblijna Salome przed zrzuceniem ostatniej zasłony. Jednocześnie czujemy, że ten starannie wystylizowany wizerunek, jest tylko na pokaz, że w rzeczywistości kryje się za nim bezbronne i kruche jak porcelana wnętrze, pełne bezmiernej tęsknoty, wątpliwości, dręczących obaw, rozterek i lęków. Obrazy pełne soczystego koloru, odważnych zestawień barwnych, w których mocne i odważne pociągnięcia pędzla, spotykają się z subtelnie nakreślonym, wyrysowanym detalem i koronkową fakturą, a wszystko to przenikają plamy, smugi i błyski złota, jak znaki wewnętrznego, mistycznego światła albo odpryski bizantyjskich aureoli. Ten malarski świat, pełen sprzeczności i paradoksów, zawiera w sobie zarówno przepych i klasyczną prostotę, chłód i gwałtowne emocje, światło i mrok…, odwieczną tajemnicę kobiecości.

Obok dużych, barwnych kompozycji, powstają też niewielkie obrazki, malowane tuszem i pastelami, znacznie skromniejsze, niemal monochromatyczne, które mają w sobie niezwykłą swobodę, lekkość i wdzięk przelotnych pocałunków. Twarze kobiet o wpółprzymkniętych, marzących oczach, zmysłowych wypukłych ustach, ich wiotkie i zwiewne postacie, wijące się pukle długich włosów, splatają się w jedność z otaczającym światem, tym realnym i wyśnionym, w którym wszystko kwitnie i pachnie, a w powietrzu unoszą się latające ryby, egzotyczne kolibry, motyle i tęczowe mydlane bańki. Oniryczna ucieczka od otaczającej prozy życia na bezpieczne i szczęśliwe wyspy. Jak mityczne driady, nimfy i opiekunki drzew, tajemnicze i fascynujące, materializują się też na starych deskach, pozyskanych z rozbieranych, ginących drewnianych domów, dawnego Podlasia. Pozornie martwemu, niepotrzebnemu tworzywu, przywracają życie i nowy sens. Wyłaniają się w swoim magicznym pięknie, spośród słojów drewna, dopasowują kształty do smukłości i nieregularności tego niezwykłego materiału, wykorzystując ich surową i naturalną fakturę, rysunek i zawiłość sęków, a nawet okaleczenia przez owady i narzędzia ciesielskie. Przystrojone w koronki, korale, korony i wianki, z misternymi fryzurami, otulone niby w futra i szale, w meandry i pajęczyny barwnych faktur, wyglądają jakby czekały na bal, lub na przyjście wymarzonego kochanka. Inne znów, zamyślone i smutne, ze śladami skrywanych łez, przyozdobione w przydymione złoto, niosą echa prawosławnych ikon.

Obok tych pięknych, zjawiskowych kobiet, pojawia się w malarstwie Sylwii Kalinowskiej, jeszcze jeden ważny temat – łąka… Pejzaż zaczerpnięty z tak charakterystycznego, nadbużańskiego pejzażu, otaczającego autorkę od wczesnego dzieciństwa. Podczas wędrówek i spacerów, wczesną wiosną, rozkwitającym latem, czy też nadchodząca jesienią, trudno nie zachwycać się ich malowniczą bujnością i przewrotną zmiennością, odkrywającą wciąż nowe warstwy, odcienie i kolory. W poezji Bolesława Leśmiana, przesyconej namiętnością i erotyką, łąka to podmiot liryczny utożsamiany z kobietą, jak kobieta rozkwita wdziękiem, czaruje, kusi i pachnie… Dla samej autorki, łąka jawi się jako oaza spokoju, miejsce wytchnienia i zapomnienia, w którym można się zatopić, pogrążyć w zieloności, czerpać z niej siłę i radość tworzenia. Spośród wszystkich jej obrazów, bajecznie kolorowe łąki, posiadają też najbogatszą i najgęstszą fakturę, przy pomocy której artystce udało się oddać w pełni istotę tego pejzażu, bogactwo, mięsistość, przenikanie świateł i barw. Zamiast podziwiania malarskiego piękna krajobrazu zanurzamy się, jak gdyby, w głąb natury, tam gdzie tętni biologiczna pełnia życia. Kwitnące łąki, niosą w sobie ogromną zmysłowość, feeria barw, zapach kwiatów, traw i ziół, leniwe dźwięki brzęczących owadów, to jeden z odwiecznych cudów natury, symbol pełni i radości życia. Malując łąki, Sylwia Kalinowska odchodzi od wypracowanego, tradycyjnego warsztatu, niemal zatracając się w spontanicznym działaniu, radosnej zabawie z formą i kolorem. Oglądane w zbliżeniach, fragmenty tych żywiołowych kompozycji, zbliżają się w dziedziny emocjonalnej abstrakcji, przypominając czasem słynne action painting Jacksona Pollocka. W subtelnym i zmysłowym malarstwie Sylwii Kalinowskiej, pełnym elegancji i wdzięku, niedopowiedzianych tajemnic i uskrzydlonych marzeń, bez względu na podejmowane przez nią tematy, cały świat jest kobietą…

Małgorzata Nikolska

 

0 Comments

Leave a Comment